do drzew, chwiały się wraz z leciuchnym powiewem, tak lekkim, iż nie szeleścił nawet liśćmi. Henryk Sienkiewicz 8 Może i owa pogoda na świecie napawała tak pana Kmicica wesołością, bo oblicze rozjaśniało mu się coraz więcej. Wreszcie pociągnął miodu i rzekł do żony: - Oleńka, a pójdź ino tu! Coś ci rzeknę. - Byle nie coś takiego, czego nierada słucham. - Jak mi Bóg miły, nie! Daj ucho! To rzekłszy objął ją wpół, przysunął wąsy do jej jasnych włosów i szepnął: - Jeśli będzie chłop, to niech mu będzie Michał. Ona zaś odwróciła twarz nieco zapłonioną i odszepnęła mu z kolei: - A obiecałeś się nie przeciwiać, żeby był Herakliusz? - Bo widzisz, dla Wołodyjowskiego... - Zali nie pierwsza pamięć dziada? - I mego dobrodzieja... Hm! prawda... Ale drugiemu będzie Michał! Nie może inaczej być! Tu Oleńka wstawszy próbowała się uwolnić z rąk pana Andrzeja Kmicica, ale on, przygarnąwszy ją jeszcze silniej do siebie, począł całować po ustach, po oczach, powtarzając przy tym: - A mój ty krociu, ...
Jeremiowej Wiśniowieckiej, bez której pozwolenia żadną miarą na wesele zgo- dzić się nie chciała, musiał więc pan Michał pannę w Wodoktach z powodu niespokojnych czasów zostawić, a sam do Zamościa po pozwolenie i błogosławieństwo jechać. Lecz nie świeciła mu pomyślna gwiazda, gdyż księżnej w Zamościu nie zastał, która dla edukacji syna do Wiednia na dwór cesarski się udała. Wytrwały rycerz podążył za nią i do Wiednia, choć mu to siła czasu zabrało. Tam załatwiwszy szczęśliwie sprawy, z dobrą otuchą do ojczyzny powracał. Czasy, wróciwszy, zastał niespokojne; wojsko do związ- ku szło, na Ukrainie bunty trwały - od wschodniej ściany nie gasł pożar. Zaciągano nowe wojska, aby choć jako tako granice osłonić. Zanim więc pan Michał z powrotem do Warszawy dojechał, za- stał listy zapowiednie na jego imię z ramienia wojewody ruskiego wydane. Uważając zaś, że ojczyzna zawsze przed prywatą iść powinna, myśli o prędkim weselu poniechał, a na Ukrainę ruszył. Henryk Sienkiewicz 6 Kilka lat w t...